Translate

piątek, 4 października 2013

Chapter#28 Na zakręcie...

                                                       *Oczami Melissy*

Siedziałam znieruchomiała i wpatrywałam się w Corwina, który z minuty na minutę był coraz bardziej przerażony. Siedział skulony na środku pokoju i wpatrując się w górę, wrzeszczał, wręcz piszczał.

- Idź sobie! Zostaw mnie! Odejdź!

W sumie mu się nie dziwiłam, sama byłam nieco wystraszona. Pierwszy raz w życiu widziałam Lou takiego srogiego i groźnego. W jego oczach błyszczały iskry gniewu, przemieszanego z bólem i rozczarowaniem.'

- Mel, weź Nialla i uciekajcie stąd.- brunet zwrócił się bezpośrednio do mnie. Próbował zachować wobec mojej osoby łagodniejszy ton, jednak furia Louisa była silniejsza od niego.

Patrzyłam na lazurowe tęczówki, które w tamtym momencie przypominały morze wzburzone sztormem i spoglądałam w nie bezmyślnie, jakbym nie rozumiała, co mówi.

- Mel, rusz się! Harry już u Ciebie jest i czeka na Was!

Jego podniesiony ton sprawił, że od razu oprzytomniałam. Czym prędzej ruszyłam w stronę Horana, by pomóc mu wstać. Blondyn nie wyglądał najlepiej. Z łuku brwiowego sączyła się ciurkiem purpurowa krew a w jego oczach widniało jeszcze większe zdezorientowanie od mojego. Jakby kompletnie stracił kontakt z rzeczywistością. Wzięłam Niallera pod ramię i szybko wyszliśmy z pokoju. Całe szczęście, pomimo ilości jedzenia, jakie żarłok pochłania, nie był zbyt ciężki, więc bez większego problemu dotarliśmy do mojego domu. Wolałam nie myśleć, co dzieje się teraz u Corwina.

                                                    *Oczami Harry'ego*

Tkwiłem w bezruchu na sofie i niecierpliwie wpatrywałem się w stos zapisanych kartek, spoczywających na stoliku. Liczyłem, że może pojawi się jakaś wiadomość od niego. Lecz długopis wciąż uparcie przylegał do blatu. Jeszcze nie wrócił.

~Gdzie on do cholery jest? Co się dzieje?~

Setki myśli buzowało w mej głowie. Wyrwał mnie z nich dźwięk szarpnięcia za klamkę. Po chwili usłyszałem ciężkie kroki w korytarzu i błagalne wołanie Melissy.

- Harry? Harry, pomóż!

Wyparowałem, niczym oparzony do przedpokoju i to, co ujrzałem, było jak cios prosto w serce. Dziewczyna stała kompletnie zapłakana, a jej drobniutkie ciało uginało się pod ciężarem Horana, który jeszcze nie do końca rozumiał, co się wokół niego dzieje.

Zbliżyłem się do Nialla i ostrożnie wziąłem go na ręce, po czym ułożyłem na sofie w salonie. Melissę zaprowadziłem do kuchni i prosiłem, by siedziała tam do mojego powrotu. Zabrałem klucz od drzwi i zamykając za sobą dokładnie drzwi, popędziłem do domu Niallera. Chwilę później byłem z powrotem  z jego matką, która jest pielęgniarką i całe szczęście nie miała dziś dyżuru. Kobieta zajęła się swym synem, a ja wróciłem do brunetki, która wciąż roztrzęsiona siedziała na stołku przy ścianie. Powoli zbliżyłem się do niej i szepnąłem.

- Mel... Co się stało?

Mysiooka nie odezwała się, tylko z płaczem wylądowała w mych ramionach. Poprzez łkanie szeptała tylko me imię i trzymała się kurczowo mego torsu, jakby bała się, że odejdę.

- Cii... Już dobrze maleńka... Cii... Nie pozwolę Cię skrzywdzić. Koch.. - w ostatniej chwili ugryzłem się w język.

Bo wiem, że tak może mówić do niej tylko Lou. Choć oczywiste jest, że pewnego dnia ją zostawi, to jeszcze bardziej wiadome jest, że w jej sercu jest tylko miejsce dla niego. Ja jestem tylko co najwyżej cieniem...

Kiedy oddech Melissy nieco się uspokoił i poczuła się pewniej w mym uścisku, spojrzała w me oczy i zaczęła opowiadać całe zajście.

Z każdym kolejnym słowem, czułem jak napinają się wszystkie moje mięśnie a krew coraz bardziej buzuje w mych żyłach. Mogłem przeczuwać, że to jego sprawka. Normalnie gdybym go teraz dopadł, to bym zabił gnojka! Jak mógł tak pogrywać i w efekcie zabić swojego przyjaciela!?

- Och, Harreh to było straszne! On.. On miał taki gniew w oczach... I ten wściekły Lou... - wydukała Mel, pociągając nosem.

Choć było to dla mnie nie lada wyzwanie, próbowałem z całych sił zdusić w sobie swoją wściekłość, by nie przestraszyć dziewczyny. Ale zaraz... Czy ona właśnie powiedziała Lou?

- Louis? - zapytałem tam oszołomiony. - To on tam był?
- Ttak.. - jękneła. - Właściwie, gdyby nie on, to nie wiem, jakby się to wszystko skończyło. Ale jego zachowanie... Sama się trochę go wystrzaszyłam. Rozrzucał wszystko, psuł światło... Jak taka zjawa z horroru..

Mimo wszystko zareagowałem na to śmiechem. Już wyobrażam sobie Louisa robiącego zadymę.

- Ej! Mnie to w cale nie śmieszy. - fuknęła na mnie brunetka.
- Oj nie złość się. - odparłem potulnie. - To dlatego zniknął tak nagle... - szepnąłem już bardziej do siebie.
- Co?

Nie zrozumiałem od razu, o co pyta i nie zdążyłem poprosić o wyjaśnienie, gdyż w tym momencie do kuchni weszła mama Nialla, by oznajmić, że nic mu nie jest, tylko musi odpocząć. Prosiła, bym pomógł jej odprowadzić blondyna do domu.

- Może zostać u mnie. - wtrąciła Mel. - Jutro, jak poczuje się lepiej, to sam wróci.

Powiedziałem, że to genialny pomysł i oznajmiłem, iż ja również pozostaje. Kobieta podziękowała dziewczynie i z uśmiechem wyszła. Mysiooka szarpnęła mnie za rękaw koszuli i zapytała.

- To Ty go widziałeś?
- O czym mówisz? - odpowiedziałem pytaniem na pytanie.
- No, mówiłeś, że Lou nagle zniknął. Myślałam, że...
- Nie. - rzekłem, uśmiechając się ciepło. - Po prostu rozmawialiśmy... - dodałem, wskazując na arkusze papieru przyozdobione charakterem pisma Tomlinsona i opowiedziałem, co przez ostatnie godziny robiliśmy.

- To cudowne. - stwierdziła, unosząc kąciki ust do góry. - Louieh jest naprawdę kochany.

Resztę wieczoru spędziliśmy w oczekiwaniu na powrót Louisa. Niall zapadł w głęboki sen, więc mieliśmy tylko siebie nawzajem do towarzystwa. I skłamałbym, twierdząc, że średnio mi to odpowiada.

                                                   *Oczami Louisa*

Czułem się, jak jakiś szaleniec, rozum całkowicie odmówił mi posłuszeństwa. A moje serce... Czułem, jak rozpadło się na drobne kawałeczki. Chciał ją skrzywdzić. Był gotów... Boże. A gdybym nie zdążył? I... Jak on mógł mi to zrobić? Mój przyjaciel? Odebrał mi to, co tak ceniłem... Odebrał mi życie...

Nie byłem pewien, czy Corwin mnie widzi, choć w sumie spoglądał bezpośrednio w moje oczy. Mimochodem postanowiłem wyrzucić wszystko z siebie i wykrzyczałem mu prosto w twarz wszystko, co rozrywało mnie od środka.

- Jesteś łajdakiem! Twoja chora zazdrość była ważniejsza ode mnie!? Zrobiłeś ze mnie samobójcę! To przez Ciebie wszyscy mnie za niego mają! Nawet moja rodzina... Rodzina! Widziałeś ich cierpienie?? To Ty do niego doprowadziłeś! A teraz jeszcze podnosisz rękę na moich prawdziwych przyjaciół! - wywrzeszczałem wszystko na jednym wdechu, po czym zachłysnąłem się powietrzem i zbliżając swoją twarz do jego dodałem. - Zbliż się do nich choć o milimetr, spróbuj tylko coś im zrobić... Gwarantuję, że nie prześpisz spokojnie ani jednej nocy więcej.

Nim zniknąłem, dojrzałem w kąciku oka chłopaka łzę. Chciało mi się śmiać na ten widok, bo z pewnością nie była to oznaka skruchy, lecz strachu. Gardziłem nim teraz jak nigdy przedtem.

~Szlak by to wszystko trafił..~

Pomyślałem, wzdychając sam do siebie. Stałem jeszcze chwilę na podwórzu i pozwalałem, by lodowaty podmuch wiatru ostudził moje nerwy. Nie chciałem w takim stanie pokazywać się Mel, pewnie bym ją wystraszył. Już, gdy zrzuciłem te głupie książki była przerażona. Mam tylko nadzieję, że to nie mnie się tak obawiała...

Wziąłem głęboki oddech i chwilę później byłem już w środku. W salonie zdołałem dojrzeć w ciemności blond czuprynę, która kontrastowała z panującym dookoła mrokiem. Udałem się na górę i znalazłem Mel śpiącą w łóżku oraz nieopodal jej Hazzę drzemiącego na fotelu. Byłem mu wdzięczny za to, że się nimi zajął. To na Harry'ego mogłem liczyć w każdej sytuacji. To Harry był zawsze na moje zawołanie i nigdy się na nic nie uskarżał. Szkoda, że zrozumiałem to dopiero po swojej śmierci.

Wiem, że dla niego opieka nad Mel to żadna przyjacielska przysługa, lecz coś więcej. Może oszukiwać samego siebie, ale mnie oczu nie zamydli. Kiedyś zapewne bym mu to wypomniał przy najbliższej okazji, jednak w tej sytuacji.... Dobrze, że Melissa będzie mieć kogoś przy swym boku, kiedy mnie zabraknie. Bo w zasadzie wszystko zostało wyjaśnione. I Harry nie dręczy się już wyrzutami sumienia. Cóż więcej mogli by zrobić... Myślę, że ostatnia rozmowa będzie już pożegnaniem. Jak ja nie cierpię się żegnać z tymi, których kocham...

                                                   *Oczami Corwina*

W pokoju zapanował całkowity mrok i cisza. Jeszcze przez dłuższą chwilę nie miałem odwagi ruszyć się z miejsca. Przysiągłbym, że to jeden wielki sen. Ale ja go widziałem... Mogłem przyjrzeć się jego rysom twarzy, jego oczom, w których malowała się piekielna złość... Nigdy nie widziałem Louisa w takiej furii.

I nie wiem, co bardziej mnie przerażało - świadomość, że ktoś wie o moim czynie, czy to, że Louis złożył wizytę z zaświatów. I co ja mam teraz zrobić?? Nie mam ochoty przyznawać się do tego, co zrobiłem. W sumie to był wypadek... Ale jak oni tego nie zrozumieją? A jak ON wróci??

Jedno jest pewne - tej nocy nie zmrużę oka...

_______________________________________________________________________

Hej Kochani! Tak się składa, że dziś są moje urodziny (stuknęła mi 20stka!), więc postanowiłam zrobić zarówno sobie jak i Wam prezent w postaci nowego rozdziału. Mam nadzieję, że Was nie zawiodłam. xx

Chciałam Was również poinformować, że od października wróciłam na studia. A że jest to drugi rok i kierunek wbrew pozorom nie taki łatwy (germanistyka), to z powodu dużej ilości nauki i późnych powrotów z zajęć( szkołę mam 40 km od domu i dojeżdżam codziennie autobusem) rozdziały będą pojawiać się rzadziej, myślę, że na weekend;) Liczę na Wasze zrozumienie i dziękuję, że wciąż jesteście ze mną.

Love You All. xx

11 komentarzy:

  1. SKARBIE!!! Boski rozdział!!! Nie moge doczekać się następnego!! Jeszcze raz WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO!! Spełnienia najskrytszych marzeń, spotkania idoli i czego sobie życzysz!!! Kocham Cię bardzo mocno!! Jesteś cudowną osobą za którą codziennie dziekuję Bogu! Twoja @Baska69 <33 !!! xx

    OdpowiedzUsuń
  2. HAPPY BRITHDAY TO YOU ! Rozdział jak zwykle cudowny <3 @ZakreconaaMuaah

    OdpowiedzUsuń
  3. ZAJEBISTY ! HAPPY BIRTHDAY JESZCZE RAZ ANKA <3 I ROZUMIEMY . WARTO BĘDZIE CZEKAĆ :)
    ALE TEN CORWIN TO NAPRAWDĘ PIZDA .
    POZDRAWIAM I ŚCISKAM MOCNO @bielejewska bułeczka xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Mialam straszne ciary, jak to czytalam...
    Hahahahaha Lou jako zjawa.. Matko.. Taki duch to mnie moze nawiedzac.
    Swietny rozdzial, czekam na next :)
    i spoznione Wszystkiego Najlepszego <3 @luv_myy_harreh

    OdpowiedzUsuń
  5. rozdział wspaniały jak wszystkie inne :P
    i troche się zaczynam bać że już będziesz kończyć to ff bo j je poprostu kocham <3
    i spużnione wszystkiego najlepszego :)

    OdpowiedzUsuń
  6. BŁAGAM ! NIECH LOU JESZCZE NIE ODCHODZI ! a jak już musi to chociaż niech da jakiś znak, żeby Mel była z Harry'm.. Piękny ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie no kurwa jak znowu Lou odejdzie to ja wpadne w żałobę i bd smutać tak strasznie strasznie mocno :C
    Rozdział jest cudowny <3 nie wiem jak to określić bo aż sie popłakałam :'C
    Kocham cię i twoją twórczość <3
    Ni mogę doczekac się następnego rozdziału :')
    Kocham cię tak bardzo bardzo mocno <3
    I przypominam że twoje opowiadanie jest
    C
    U
    D
    O
    W
    N
    E
    *U*

    OdpowiedzUsuń
  8. NARESZCIE! BOŻE, TEN ROZDZIAŁ..... BRAK SŁÓW! JEST NORMALNIE TAKI ŻE MASAKRA DJSDKASIFASFOIJAK ♥ KCKC

    OdpowiedzUsuń
  9. Jakby to powiedział Louis "Saying goodbye's shit!!" hehe
    Tak, chyba nikt tego nie lubi ;( Aż smutno się robi na sercu, kiedy sobie tak pomyślę, że Tommo będzie musiał zniknąć.
    A tak poza tym to świetny rozdział ;P

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział, przepraszam że ostatnio nie komentowałam rozdziałów ale dopiero dzisiaj nadrobiłam zaległości w rozdziałach :)
    Uwierz mi że wszystkie są genialne :D
    Powodzenia na studiach, gorąco pozdrawiam
    @Lusiaax

    OdpowiedzUsuń
  11. tak jest wspaniały ♥ i to bardzo

    OdpowiedzUsuń

Dopiero zaczynam więc każdy komentarz jest dla mnie motywacją do dalszego pisania, więc proszę, nie ignorujcie tego;) Jeśli chcecie być informowani na bieżąco, piszcie na mojego TT: @AnnaAbob93