Translate

wtorek, 3 września 2013

Chapter#19 Na rozdrożu serca.

                                                     *Oczami Harry'ego*

Gdy się rano przebudziłem, czułem się fatalnie. Nie sądziłem, że ten palant ma w sobie tyle siły. Oberwałem mocniej, niż wcześniej przypuszczałem. Każdy, nawet najmniejszy ruch sprawiał mi nie lada ból.


~Cóż, Styles, sam żeś sobie winien..~

Z wielkim trudem zwlokłem się z łóżka i udałem do łazienki. Zimny prysznic nieco złagodził nieprzyjemne odrętwienie i do reszty mnie rozbudził. Przejrzałem się w lustrze - nie wyglądałem najlepiej.  Rozcięta warga i purpurowe sińce na policzkach były swoistym kontrastem do pobladłej i przemęczonej cery.

Wyszedłem z łazienki i przystanąłem na korytarzu. Ciągle przez moją głowę przetaczał się obraz wczorajszej nocy. Tego cholernego kretyna i zapłakanej Mel. Jej rozdygotane ciało, spoczywające w moich ramionach. I to, jak odprawiła mnie później do domu. Czułem też ukłucie wewnątrz. Sam nie wiem co to powoduje, to że ona woli mojego przyjaciela, czy też fakt że kocha kogoś kto i tak w końcu ją zostawi?

Ocknąłem się ze swojego zamyślenia. Coś mi mówiło, by zadzwonić do Melissy, zapytać jak się czuje. Ale z racji wczesnej pory uznałem, że może jeszcze spać, więc postanowiłem się skontaktować z nią później.

Wszedłem do kuchnie, by zrobić sobie jakieś śniadanie. Byłem zaskoczony, widząc, że Niall jest tak wcześnie na nogach. Przywitałem się z blondynem i posłałem mu delikatny uśmiech. Żarłok odpowiedział mi tym samym, lecz nie szczerzył się w ten sam sposób, co zwykle. Choć pokazywał swoje białe zęby, to w jego błękitnych oczach było tyle smutku... Chyba wciąż miał wyrzuty sumienia za wczoraj.

- Niall co z Tobą? - zapytałem spokojnie. - Wyglądasz, jakbyś zobaczył ducha.
- Ja po prostu.. Zły jestem, że mnie wtedy nie było. - wydukał blondyn.
- Stary weź w końcu wyluzuj. - rzekłem ciepło. - Przecież nic się takiego nie stało.
- Ale, teraz wyglądasz...
- Oj nie jęcz w końcu tylko zrób mi jakieś śniadanie. - zaśmiałem się zawadiacko.

Horan sam się zaśmiał i zaczął grzebać w lodówce.

                                                      *Oczami Louisa*
Delikatnie uniosłem się z łóżka i przez chwilę obserwowałem śpiącą na nim spokojnie Melissę. Postanowiłem jej jeszcze nie budzić i już miałem wyjść z pokoju, gdy usłyszałem jej cichutki głosik?

- Louieh? ...

Spojrzałem na nią. Miała wciąż zamknięte oczy a na jej delikatnej twarzyczce pojawił się grymas. Zapewne coś jej się śniło. Podszedłem z powrotem bliżej łoża i siadając koło dziewczyny, zacząłem głaskać delikatnie jej policzek i czule szeptać.

- Cii.. Jestem tutaj...

Po chwili jej powieki się uniosły i piękne niebieskoszare tęczówki wpatrywały się w moje oczy.

- Dzień dobry Księżniczko. - szepnąłem, posyłając jej ciepły uśmiech.
- Cześć. - rzekła, odwzajemniając mój uśmiech.
- Idź się odświeżyć a ja zajmę się śniadaniem. - odpowiedziałem, po czym ucałowałem ją w czoło i zszedłem na dół.

Kiedy kończyłem przygotowywać śniadanie, usłyszałem cichutkie kroki zbliżające się w moim kierunku. Obróciłem się i zobaczyłem Melissę, która przytula się do mnie.

- Kocham Cię.. - szeptała, bawiąc się rękawem mojej koszulki.
- A ja Ciebie. - odparłem, po czym odsunąłem dziewczynę od siebie i dałem znak, by zasiadła za stołem.

Chwilę później podałem jej grzanki i gorącą herbatę. Usiadłem koło brunetki i śmiałem się widząc, jak brudzi swój nosek dżemem, niezdarnie gryząc kolejne tosty. Moja radość rozmyła się z chwilą, gdy przypomniałem sobie wczorajszy wieczór. Jej roztrzęsienie i kuśtykającego Harry'ego. Pomimo, iż nie chciałem psuć przyjemnej atmosfery, to musiałem w końcu zadać to pytanie. Musiałem wiedzieć, co się wczoraj stało.

- To... powiesz mi, co się wydarzyło? - zapytałem, spoglądając niepewnie na piękną.

Melissa przez chwilę milczała, wtapiając swój wzrok w moje oczy. Kąciki jej ust momentalnie opadły w dół. Wiem, że nie są to miłe wspomnienia, ale nie chciałbym, żeby cokolwiek przede mną ukrywała. Dziewczyna w końcu zebrała się na odwagę i szczegółowo opowiedziała mi zdarzenia z ostatniej nocy.

- I właściwie gdyby nie Harry, nie wiem jakby się to skończyło. -  chwilowo umilkła a jej oczy posmutniały jeszcze bardziej. - Wiem, że nie chciał tego  po sobie pokazywać, ale był bardzo obolały..
- Dobrze, że to się tak skończyło. - odparłem spokojnym tonem, choć od środka we mnie wręcz wrzało ze złości.

~Corwin.. Co ten idiota sobie myśli?? Że też miałem kiedyś go za swojego przyjaciela... Ugh, gdybym go tylko dorwał! Ale właściwie... Co bym zrobił?.. Nic. No jasne, nic nie mogę bo jestem tylko cholerną zjawą, którą praktycznie nikt nie widzi. Cholernym utrapieniem dla dziewczyny, która jest całym moim światem.

 ~Kocham Cię.~

Jej dwa słowa były tym powodem, dla którego wciąż chciałem zostać. Tylko ile jeszcze wytrzymam ze świadomością, że wszystkich wokół siebie ranię?

- Nie zadręczaj się tym. - szepnęła, łapiąc mnie za rękę.
- Czym?- odparłem nieco zdumiony.
- Dobrze wiesz. To nie Twoja wina. - rzekła z powagą. - Nikt nie mógł przewidzieć, że Corwin to taki dupek. Powinnam sama mieć pretensje do siebie, że od razu tego nie dostrzegłam. - dodała chichocząc.

Wymusiłem na sobie szeroki uśmiech, który posłałem dziewczynie. Lecz jej słowa nie zdołały do końca zakłócić mego sumienia. Miałem coraz większy mętlik w głowie.

Z owego zakłopotania wyrwał mnie dzwonek do drzwi. Mel ruszyła na korytarz, by przywitać gości, ja natomiast postanowiłem zasiąść w salonie. Usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi i jęk Melissy.

- Boże, Harry...

Po chwili odezwał się ochrypły głos Loczka.

- No co dzisiaj z Wami.. Od tego się nie umiera.

Chwilę później cała trójka, bo przy jęczeniu Hazzy dosłyszałem jeszcze westchnięcie Niallera, weszła do pomieszczenia, w którym się znajdowałem. Najpierw wszedł blondyn, który z zaciekawieniem rozglądał się po pokoju, potem kolejno Mel i Harry. Już po minie dziewczyny, wiedziałem, że nie jest dobrze. Wtapiała swój wzrok w dywan, by ukryć łzy napływające do jej oczu. Ale kiedy ujrzałem Styles'a, coś we mnie pękło. Widok Loczka o sinej cerze, któremu każdy krok sprawiał trudność był dla mnie piekłem. Nie mogłem opanować długo siedzącym we mnie smutku, który teraz przerodził się wręcz w rozpacz.

W tym momencie nie myślałem kompletnie o tym, jak Mel zareaguje na moje zachowanie. Nie myślałem nawet o tym, że ona mnie przecież widzi. Po prostu rozpłakałem się jak małe dziecko i wybiegłem z salonu, po czym zniknąłem z domu. Zwyczajnie uciekłem. I miałem wątpliwości, czy kiedykolwiek powinienem wrócić...

                                                    *Oczami Melissy*

Nie spodziewałam się wizyty Harry'ego po wczorajszej bójce. W sumie to myślałam, że jest trochę na mnie zły. W końcu to przeze mnie jest tak urządzony, choć fakt, Corwin pewnie wcale lepiej nie wygląda.

Kiedy otworzyłam drzwi i ujrzałam podkrążone szmaragdowe oczy i siną cerę, poczułam ucisk w sercu. Szybko ruszyłam do salonu ze spuszczoną głową, by chłopcy nie dostrzegli łez spływających po moich policzkach. Stanęłam na środku dywanu i nerwowo bawiłam się palcami. Nie miałam odwagi spojrzeć ani na blondyna, ani na Loczka. Czułam obecność Lou nieopodal mnie i miałam wrażenie, że widok przyjaciół też był dla niego niemałym szokiem.

- Mel... - rzekł ciepło Harry.

Nie odpowiedziałam nic. Nie wiedziałam jak się zachować. Dlaczego on musiał zapłacić za moją lekkomyślność?

- Spójrz na mnie. Proszę... - szepnął nieco zawiedziony moim brakiem reakcji.

Nie wytrzymałam. Po prostu nie mogłam. Zerwałam się jak oparzona i ze szlochem rzuciłam się na szyję bruneta.

- Przepraszam. Tak bardzo Cię przepraszam. -wyłkałam.
- Mel.. -  szepnął czule, obejmując mnie swym ramieniem.

Ciekawe. Choć jego dotyk różnił się od dotyku Louisa, to przynosił mi takie same ukojenie i poczucie bezpieczeństwa. Wtulałam się w tors chłopaka, dopóki całkowicie nie uspokoiłam swojego płaczu.  W końcu zdecydowałam się spojrzeć Harry'emu w oczy. Chociaż widniało na nich zmęczenie, to miały w sobie tyle ciepła, że nie mogłam się nie uśmiechnąć.

- Zdecydowanie wolę, gdy się uśmiechasz. - powiedział radośnie puszczając mi oczko.

Oddaliłam się od niego odrobinę i wtedy ogarnął mnie nieprzyjemny dreszcz. Czegoś mi brakowało.

- Chwila... Gdzie jest Lou??
_______________________________________________________________________

Biedny Louis, wyrzuty sumienia nie dały mu spokoju. Ale czy to oznacza, że na zawsze postanowił odejść? A co z rozwiązaniem zagadki? I co teraz będzie z Mel?
c.d.n.

P.S. Ten rozdział dedykuję kochanej @Czekoladka1D - pamiętaj, że dla mnie jesteś wspaniała, więc nigdy nie wątp w swój talent do pisania!.xx ILY♥




9 komentarzy:

  1. Boże to jest takie niesamowite *-* aż się popłakałam :c ja nie chcę, żeby Lou odchodził... Proszę, nie teraz :c cham jeden xD nie no serio... To troche nie fair z jego strony że najpierw mąci im w glowie, a później odchodzi :c
    Czytałam to, słuchając piosenki Adama Lamberta - whatya want from me i idealnie mi do tego pasowała *-* jeszcze ty tak fajnie luźno piszesz, że nie da się tego nie lubić :33
    Po prostu uwiebiam to bez żadnego ale i nie mogę doczekać się następnego xx
    Kocham cię księzniczko Harry'ego xx

    OdpowiedzUsuń
  2. ROZDZIAŁ PO PROSTU NIESAMOWITY . NO WIESZ - ZAJEBIŚCIE PISZESZ . NIECH TEN PIZDA WPADNIE POD POCIĄG xD NIECH LOU NIE ODCHODZI !!!!!!
    Twoja @bielejewska bułeczka czeka na c.d

    OdpowiedzUsuń
  3. No to zacznę swój monolog ;)))
    Tu @FuckedMrsGrey ^^
    Czytając Twoje fanfiction prawie na każdym rozdziale się wzruszam, ponieważ są one niesamowite i wzruszające ;>
    Mam dziwne wrażenie, że fabuła jest połączeniem filmu "Uwierz w ducha" z 1990 i serii książek Meg Cabot "Pośredniczka", ale nnie mam Ci za złe jeżeli inspirujesz się różnymi dziełami ;)))
    Piszesz niesamowitym językiem i wszystko jest spójne i nie ma niepotrzebnych wstawek i przejść w fabule.
    Naprawdę warto czytać Twoje opowiadanie i wierz mi, że polecę je moim przyjaciółkom *-*
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział ^^
    Możesz mnie informować o nowych notkach?!? ;)))

    Zapraszam do siebie youdontknownothingaboutme.blogspot.com ;)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo za Twoje słowa, nawet nie wiesz ile dla mnie znaczą;) Hihih w końcu ktoś odkrył moją tajemnicę - fakt, wzorowałam się nieco na filmie "Uwierz w ducha", gdyż kocham wszystkie produkcje z Patrickiem Swayze;3 A co do "Pośredniczki" to przyznam szczerze, że nigdy nie słyszałam o tej lekturze;) Cieszę się, że podoba Ci się moje ff i z przyjemnością dodam Cię do listy informowanych♥

      Usuń
    2. To taka historia dziewczyny zakochanej w duchu z 1850 roku ^^ polecam 6 dość krótkich tomów ^^ a Patrica Swayze to uwielbiam *-* zawsze i wszędzie ;)))

      Usuń
  4. Jej *.* ten pizda Corwin wszystko psuje! Kur... czemu go wgl stworzyłaś?! Pewnie rozwiążą zagadkę, ale bez Lou... chyba, że... pewnie wróci, bo bd chciał zobaczyć co u niej i go zauważy, albo Mel bd z Hazzą.... czekam na cd

    OdpowiedzUsuń
  5. supcio :P mam nadzieje że Lou wróci i że roawiążą tą zagadke :) czekam na next :P

    OdpowiedzUsuń
  6. nadal nie mogę nacieszyć się faktem, że Corwin dostał po japie :D ale załamał mnie fakt, że Lou uciekł.... zapłaczę się, jeśli nie wróci.... ale nie może, na pewno nie w taki sposób. na pewno nie potraktowałby tak Harrego, a co dopiero Mel...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zapomniałam się podpisać :c
      @possiij

      Usuń

Dopiero zaczynam więc każdy komentarz jest dla mnie motywacją do dalszego pisania, więc proszę, nie ignorujcie tego;) Jeśli chcecie być informowani na bieżąco, piszcie na mojego TT: @AnnaAbob93