Translate

wtorek, 17 września 2013

Chapter#25 Rozgrzeszyć przeszłość i teraźniejszość.

                                                              *Oczami Melissy*

- Niall? - szepnęłam podchodząc do żarłoka. Wyglądał na nieco zakłopotanego, a jego jęk zdawał się potwierdzać moje przypuszczenia.
- Yhm.. No cześć.

Staliśmy tak chwilę, wpatrując się wzajemnie w swoje oczy. Dzieliła nas jedynie niezręczna cisza i pojedyncze podmuchy wiatru.

- Co tu robisz? - jednocześnie zadaliśmy to samo pytanie.
- No, ja...
- Bo wiesz...

Albo się nie odzywaliśmy, albo mówiliśmy w tym samym czasie. Niall popatrzył na mnie zakłopotany i wreszcie obydwoje wybuchliśmy niepohamowanym śmiechem. Uśmiechnęłam się do blondyna i rzekłam.

- Ty pierwszy.
- Ale że co ja? - odparł zdezorientowany.
- Powiedz co tu robisz głupku. - zachichotałam. - Zazwyczaj o tej porze pochłaniasz góry jedzenia, bądź chrapiesz i puszczasz gazy. - z trudem próbowałam powstrzymać tłumiący się we mnie rechot.

Nialler spalił buraka i spojrzał na mnie morderczym wzrokiem. Po chwili odchrząknął i powiedział.

- No bo... A właściwie to skąd Ty wiesz takie rzeczy?
- Błagam. -prychnęłam żartobliwie. - Harry nie raz mi mówił, że przez to ma problem z zaśnięciem.
- Ugh! To tylko oznaka dobrego trawienia. - fuknął jak obrażone dziecko. Jednak widziałam, że sam dusi się ze śmiechu. - Lepiej powiedz ci tu robisz sama tak późno. No chyba, że jest z Tobą...
- Nie, nie ma go. - nie dałam dokończyć mu zdania. - Pewnie później się zjawi. Poza tym, hej to ja pierwsza zadałam to pytanie!- burknęłam niby obrażona.
- No dobra, to będziemy tak stali jak kołki, czy może pójdziemy pogadać w bardziej ustronne miejsce? - wreszcie spytał rozweselony.
- Możemy iść do mnie. - rzekłam ciepło.

Chłopak skinął na moją propozycję twierdząco głową i udaliśmy się w stronę mojego domu.

                                                            *Oczami Nialla*

~Cholera, raz poszłoby coś po mojej myśli.~

Owszem, wymknąłem się z domu, by porozmawiać. Jednak to nie Mel była osobą, z którą chciałem zamienić zdanie. Cóż teraz się nie wykręcę, Corwin będzie musiał zaczekać. Oby do tego czasu niepewność mnie nie wykończyła.

Szedłem, milcząc, aż do samego domu Melissy. Z mojego zamyślenia wyrwał mnie jej radosny okrzyk, kiedy dziewczyna przekroczyła próg.

- Louieh!

Mimowolnie zaśmiałem się, gdy to usłyszałem. To brzmiało tak przesłodko, jakby co najmniej byli parą. Szkoda, że nie widziałem miny Lou, pewnie spiorunował by mnie za ten chichot wzrokiem. Mysiooka przeprosiła mnie na chwilę, by móc pogadać z Louisem, więc skorzystałem z okazji i poszedłem się przywitać z dobrze mi już znaną lodówką.

                                                       *Oczami Melissy*

- Już myślałam, że się Ciebie nie doczekam. - rzekłam radośnie, rzucając się brunetowi na szyję.

Chłopak jednak spojrzał tylko na mnie w milczeniu. Chyba chciał wyrazić gniew surowego ojca, jednak jego starania skończyły się komicznym grymasem, jaki widniał na jego twarzy.

- O co chodzi? - spytałam. - Wyglądasz, jakbyś zobaczył ducha. - palnęłam bezmyślnie.

~Ups..~

- Cha, cha. Baardzo śmieszne. - rzekł niby oschle. - Teraz mi się lepiej wytłumacz, gdzie byłaś.
- Nigdzie, chciałam tylko zaczerpnąć świeżego powietrza.
- O tej porze? Jest zimno, ciemno...Co Ci strzeliło do głowy? - spytał zatroskany.
- A co złego jest w spacerze? - zapytałam nieco zirytowana jego przesłuchaniami.
- To że nie powinnaś tak późno chodzić sama. To nie jest bezpieczne.
- Gdybyś zjawił się wcześniej, nie musiałabym wychodzić. - fuknęłam.
- To znaczy?
- Oj, nic po prostu potrzebowałam zebrać myśli, okej? - powiedziałam zrezygnowana.
- Dobrze, już dobrze. Ja tylko chcę, byś była bezpieczna. - szepnął, całując mnie delikatnie w czubek głowy.
- Wiem... - westchnęłam, po czym wtuliłam się w jego tors.
- No dobra teraz zmykaj. - rzekł ciepło. - Chciałaś o czymś pogadać z Niallem, nie będę Wam w tym przeszkadzał. I radzę Ci się pospieszyć, zanim wyczyści Ci lodówkę do zera!. - zachichotał.

Na jego ostatnie słowa szeroki uśmiech zawitał również i na mojej buzi. Trzeba przyznać, że Horan jest bardzo przewidywalny i zapewne dzięki jemu swobodnemu samopoczuciu czekać mnie będą jutro większe zakupy. Odprowadziłam Lou wzrokiem do mojego pokoju, po czym udałam się do salonu, gdzie żarłok czekał już na mnie po niezłej uczcie.

- No to jak się tak najadłeś, to teraz będziesz miał siły, by powiedzieć co Cię trapi, hm? - spytałam radośnie.

Chłopak zaśmiał się niepewnie, po czym poklepał miejsce na sofie, dając znak, bym przysiadła się koło niego, co też uczyniłam.

Blondyn zaczął bawić się nerwowo palcami i westchnął. Złapałam jego dłonie w swoją, by wiedział, że ma we mnie oparcie. W końcu się otworzył i zaczął mówić.

- Nie wiem, co o tym wszystkim myśleć Mel. O Corwinie, o Lou, o nas wszystkich. Chciałbym już poznać prawdę, lecz z drugiej strony tak cholernie się jej boję... Boję się, że Corwin faktycznie może mieć coś wspólnego ze śmiercią Louisa...
- A jeśli tak, to co? - spytałam.
- Nie wiem... - jęknął. -  Wiadomo, że Tomlinson ma prawo poznać prawdę, ale Mel to mój kuzyn... Mam go kryć, czy wszystko powiedzieć? Nie wyjdę wtedy na zdrajcę względem Corwina? A jeżeli zataję co wiem, to tak jakbym zdradził Louisa... Chciałem iść do niego, pogadać.. I wtedy pomyśleć, co dalej.
- Chciałeś to zrobić sam?
- No... tak. W końcu jesteśmy rodziną, mnie nie bałby się powiedzieć.
- A co z Hazz i ze mną? Zamierzałeś nas powiadomić o swoim zamiarze?

Chłopak nie odpowiedział nic, tylko spuścił głowę.

- Posłuchaj Niall. - zaczęłam. - Wiem, że to dla Ciebie szczególnie trudne, bo Corwin jest Twym kuznem, którego znasz od dzieciństwa. Jednak Louis też był dla Ciebie ważny, kochałeś go jak brata. Bo tak było, nieprawdaż?
- Tak...
- Pomyśl teraz o nim. Poprosił nas o pomoc, by mógł spocząć w pokoju. Pomyśl o jego umęczonej duszy. Jestem pewna, że wolałby poznać najgorszą prawdę, niż tkwić w wiecznej, dosłownie wiecznej niepewności.
- Ale, jeśli Corwin się przyzna, to trzeba będzie to zgłosić...
- Jeśli ma resztki rozumu, to sam się uda, tam gdzie trzeba. Zrozum, że odkrycie sprawcy oczyści imię Louisa. Ludzie przestaną brać go za samobójcę. Jego rodzina przestanie się obwiniać. Nie myśl o tym, co dla Ciebie jest łatwiejsze. Zastanów się nad tym, co należy zrobić.

Młodzieniec słuchał mnie uważnie w milczeniu. Po chwili spojrzał mi w oczy i z lekkim zdenerwowaniem odparł.

- Zgoda. Niech będzie, co ma być.

Ulżyło mi, że nie będzie chciał zataić prawdy ona jest nam potrzebna do ulżenia cierpieniom Lou.

- Co Cię tak determinuje? - spytał po chwili.
- Lou... Przecież robimy to dla niego. Inaczej nie przechodzilibyśmy przez to wszystko. Nie można było tak po prostu zostawiać na pastwę losu. - odparłam, nieco zbita z tropu jego pytaniem.
- Mel... Ty go kochasz, prawda? To nie jest zwykłe przywiązanie... - sprostował moją wypowiedź. - To czuć choćby w tym, w jaki sposób się o nim wyrażasz.
- Racja. - rzekłam, lekko się rumieniąc. - Lecz nie tylko w tym rzecz. - dodałam poważniejszym tonem.
- A w czym?
- Chodzi o to, że lata temu straciłam kogoś, kto został potem przez ludzi oczerniony. Jednak w tym, co mówili było wiele racji i odczuwałam na tą osobę złość. Z Lou jest inaczej. On został niesłusznie osądzony, nie zasługuje na to by społeczność gadała tak o nim, jak o moim ojcu.
- Ojcu? - przerwał zaintrygowany.
- Tak.. - westchnęłam, po czym streściłam mu krótko owe pamiętne wakacje.

Opowiedziałam o wszystkich szyderstwach, jakich przyszło mi doświadczyć. O żalu, gniewie, jaki czułam do taty.

- Współczuję. - rzekł Niall, przytulając mnie do siebie. Po chwili uwolnił moje ciało ze swojego uścisku i rzekł. - A nie próbowałaś spojrzeć na to od drugiej strony?
- Co masz na myśli? - spytałam zaskoczona.
- Wiesz, każdy medal ma dwie strony.
- No nie wierzę, Horan i mądre powiedzonka.- zachichotałam.
- Chodziło mi o to, byś postawiła się na miejscu ojca. Wpakował się w bagno, z którego nie umiał się wyplątać i wolał odejść, niż być dla Was ciężarem.
- Ale..
- Nie twierdzę, że to, co zrobił było słuszne. Ale na pewno nie chciał w ten sposób Was zranić. Pewnie, podcinając tętnice, nie myślał wcale o tym, jak zareagujesz. Był przekonany, że odbierając sobie życie, ułatwi żywot Tobie.
- Jakie to ułatwienie wychowywać się bez ojca? - przerwałam załamanym głosem.
- Czuł się bezużyteczny. Nie chciał, byś się jego wstydziła. No bo sama pomyśl, ojciec bankrut, to żaden powód do dumy. Pragnął Was chronić i wierzył, że poprzez swój czyn mu się to uda. On to zrobił z miłości Mel.

Czułam się jak idiotka, słuchając słów Nialla. A jeśli miał rację? Jeśli ojciec faktycznie wolał się zabić, niż przynosić nam wstyd?

- Boże.. A ja go przez te lata za wszystko obwiniałam... - rzuciłam przez łzy.

Horan znów zbliżył się do mnie i pozwolił wypłakać na swym ramieniu. Oddalił się, gdy uspokoiłam swój oddech.

- No dobra, świetna była ta sesja terapeutyczna ale jest cholernie późno a ja lubię sobie pospać. - zażartował blondyn, później wstał z sofy i udał się w stronę wyjścia.

Ruszyłam za chłopakiem, by się z nim pożegnać. Żarłok odwrócił się na chwilę, by życzyć dobrej nocy.
Odrzekłam tym samym, po czym dodałam.

- A i Niall... Dziękuję.
- Nie, to ja dziękuję. - szepnął, puszczając mi oczko i znikając z mroku.

Stałam jeszcze chwilę w korytarzu, analizując naszą rozmowę, i udałam się czym prędzej do swojego pokoju. Podeszłam do biurka i otworzyłam ostatnią, zawaloną gratami szufladkę. Zaczęłam przewracać wszystkie znajdujące się w niej rzeczy, aż natrafiłam na zdjęcie, które skryłam tu w dniu naszej przeprowadzki. Chwyciłam je do ręki i obadałam je wzrokiem. Ta sama zwiewna sukienka, sączony przeze mnie napój i silne ramię ojca spoczywające na moich barkach. Jego delikatny uśmiech przemieszany ze smutkiem wymalowanym w jego oczach.

~Że też dopiero teraz to dostrzegłam. Tato...~

Przytuliłam fotografię do swojej piersi i zamknęłam oczy. Po chwili cichutko westchnęłam i ustawiłam ramkę na komodzie obok innych zdjęć.

- Wszystko w porządku słoneczko? - usłyszałam czuły głos Louisa.

Przez ten cały mętlik w mej głowie zapomniałam, że brunet od dłuższego czasu jest w mojej sypialni. Zbliżyłam się do łóżka, ułożyłam wygodnie obok młodzieńca i posyłając delikatny uśmiech szepnęłam.

- Tak, teraz już tak.

Lou przytulił mnie do siebie i ucałował na dobranoc. Chwilę później byłam już w objęciach Morfeusza.
________________________________________________________________________

Widać taka rozmowa była potrzebna zarówno Niallowi, jak i Mel. I co będzie teraz? Jak sprowokują Corwina? Przyzna się sam, czy Mel i reszta będą musieli dopilnować, by prawda ujrzała światło dzienne?

c.d.n.

P.S. Proszę Was o pozostawienie choćby krótkiego komentarza, bo to pozwala mi się zorientować, kogo interesuje moje opowiadanie. Poza tym Wasze słowa są naprawdę motywujące, więc proszę pamiętajcie o tym!

ROZDZIAŁ DEDYKUJĘ MOJEJ KOCHANEJ @FuckedMrsGrey Z ŻYCZENIAMI SZYBKIEGO POWROTU DO ZDROWIA! ♥

9 komentarzy:

  1. Ojej *.* nie wiem co powiedziec. Strasznie mi sie podoba Twoje opowiadanie. Czekan na nexta! <3 Lots of love. @HarryyySsstyles

    OdpowiedzUsuń
  2. U U U U TAKIE TO FAJNE . MEL MUSI SIE UDAĆ NA ZAKUPY DO TESCO ! xD (wybacz za to tesco) Co do rozdziału to jest zajebisty bułeczko <33 3maj tak dalej !
    Twoja @bielejewska bułeczka czeka na nexta i życzę weny TO FF JEST TAKIE GENIALNE ! .

    OdpowiedzUsuń
  3. Boooskie!!! Jezu to opowioadanie jest tak cholernie wciągające, że masakra!!! Nie moge się doczekać kolejnego rozdziału! Pisz jak najszybciej!! KOCHAM!! <3 @Baska69 xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Awwwwwwww *-* aż się uśmiechnęłam *-* dziękuję Ci Kochanie, za życzenie mi zdrówka ^^
    Ale wracając do rozdziału...
    PRZEZ.
    CIEBIE.
    NIE.
    NAUCZĘ.
    SIĘ.
    WGL.
    DO.
    SZKOŁY.
    BO.
    BĘDĘ.
    MYŚLAŁA.
    CO.
    AUTORKA.
    MA.
    NA.
    MYŚLI.
    *-* Wiesz jak Twoje opowiadanie na mnie działa?!? Za każdym razem chcę więcej i więcej ^^ Proszę pisz szybciutko nowy rozdział, bo ja tu umrę przed Tobą ^^
    @FuckedMrsGrey

    OdpowiedzUsuń
  5. super juz sie nowego nie moge doczekac <3

    OdpowiedzUsuń
  6. no, no no, już się nie mogę doczekać nexta, ale szkoda że Niall nie rozprawił się z Corwinem ;) Było by ostro ... ok ja już nic nie mówię. Czekam na twoje pomysły
    Weny !

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział jest cudowny <3 wprawdzie przeczytałam go dopiero teraz ale bardzo sie z tego ciesze :) wczoraj nie mogłabm skupić sie na treści a dzisiaj bd uczyć sie tych strun i wgl :c
    Wgl to ja też jestem chora! To nie fair xD
    Ne no ale serio rozdział jest mega! I jeszcze ta rozmowa! Horan jest taki texytctvuihb *-*
    No wprostnie moge doczekać się następnego :)
    A teraz wybacz bo ide jeść xD

    OdpowiedzUsuń
  8. UWIELBIAM UWIELBIAM UWIELBIAM <3
    kochanie, pisz i to szybko xxx

    OdpowiedzUsuń

Dopiero zaczynam więc każdy komentarz jest dla mnie motywacją do dalszego pisania, więc proszę, nie ignorujcie tego;) Jeśli chcecie być informowani na bieżąco, piszcie na mojego TT: @AnnaAbob93