Translate

środa, 11 grudnia 2013

Chapter# 33 Zatańczysz, jak Ci zagram.

*Oczami Louisa*

Wtargnąłem do jego domu i od razu udałem się do pokoju na górze. Na łóżku chłopaka leżały świeżo uprasowane ubrania, a sam Corwin urzędował w swojej łazience.

~Wybierasz się gdzieś? Już ja ci umilę wieczór..~

Zbliżyłem się do rozłożonej na pościeli koszuli i włożyłem  w jeden z rękawów list. Po chwili usłyszałem kroki. Ktoś zmierzał w  moim kierunku. Obróciłem się na pięcie i ujrzałem mokre, wciąż ociekające wodą kosmyki.  Byłem nadzwyczaj spokojny, znajdując się w jego pobliżu, więc brunet mnie nie dostrzegał.
Jego myśli koncentrowały się wyłącznie na wyglądzie włosów. Do czasu, gdy sięgnął po ubrania...

*Oczami Corwina*

Szykowałem się właśnie na wypad na miasto. Już prawie zapomniałem o tym, co miało miejsce tyle czasu temu. Melissa, Harry, Lou... Wyrzuciłem ich ze swej pamięci. Zwłaszcza tego ostatniego, uwierzyłem, iż wcale go nigdy nie spotkałem. Wkrótce miałem się przekonać jak bardzo się mylę...

Wyszedłem z łazienki. Ręcznikiem delikatnie osuszyłem swoje ciało i zacząłem się ubierać. Kiedy podniosłem z łóżka koszulę, wypadła z niej biała koperta z podpisem "Corv". Wpatrywałem się w nią z otępieniem dobre 15 minut, nim wreszcie odważyłem się ją podnieść.

~ "Corv"? Lou tak do mnie pisywał... Nie stop, popadasz w paranoję bracie.~

Po chwili namysłu otworzyłem kopertę i sięgnąłem po jej zawartość, którą okazał się krótki list. Nie chciało mi się go czytać, więc zerknąłem tylko na podpis, by dowiedzieć się, kto jest nadawcą. Gdy to zrobiłem, zamarłem.

"Z pozdrowieniami, 
       Twój nieżywy przyjaciel, Lou."


- To chyba jaja jakieś! - krzyknąłem na głos. - To Twoja kolejna gierka tak!?


Byłem przekonany, iż to sprawka Mel, Tylko z drugiej strony kiedy by tu weszła? Sam miałem wątpliwości, które rozwiały się, kiedy przyjrzałem się charakterowi pisma. To był ewidentnie list od Louisa.

*Oczami Melissy*

Krzątałam się po domu, nie mogąc sobie znaleźć miejsca. Louieh od dłuższego czasu był już u Corwina. Ciekawiło mnie, jak mu szło... Nie chciałam oczekiwać wieści w samotności, dlatego postanowiłam zadzwonić do chłopców. Wyciągnęłam telefon i już miałam wybrać numer do Harry'ego, gdy dopadła mnie chwila zwątpienia. Po ostatniej rozmowy w ogóle się do siebie nie odzywaliśmy. I tak naprawdę nie wiem, kto temu zawinił. Ja czułam, że byłam zawsze wobec niego w porządku, lecz widać on miał inne zdanie.
Ale nawet jeśli, to nie musiał mi tego przekazywać w taki sposób.

~Zadzwonię do Nialla.~

Już po jednym sygnale mogłam usłyszeć rozbawiony głos blondyna.

- No co tam? - odezwał się radośnie.
- Cześć. Wpadniesz do mnie? - zaczęłam nieco niepewnie. - Wiesz Lou poszedł z tymi listami...
- Aa, Hazz coś wspominał. Jasne, zaraz będę. 
- A.. yhm... - dukałam bezmyślnie głoski. - Harry... Czy Harry też przyjdzie?
- No raczej. Im więcej osób do lenistwa, tym lepiej. - zarechotał, po czym się rozłączył.

Ucieszyłam się na myśl, że będę mieć towarzystwo. Zaczęłam ogarniać salon i szykować jakieś przekąski dla tego żarłoka.

*Oczami Nialla*

- Nigdzie nie idę. - dosłyszałem burknięcie dochodzące z jego pokoju.
- Stary weź mnie nie prowokuj, tylko się rusz wreszcie. - odrzekłem coraz bardziej zirytowany zachowaniem Loczka.
- Ja tu zostaję.
- Harry k...! - musiałem się ugryźć w język, by nie przegiąć. Inaczej zrugałaby mnie matka, bo nie cierpiała wulgaryzmów. - Albo ruszysz ten tyłek i pójdziesz ze mną do Mel, albo wybiorę się tam sam i opowiem jej całą prawdę z mojego punktu widzenia! Uwierz, że wtedy będziesz miał sporo do tłumaczenia.

Poskutkowało. Nie musiałem długo czekać, a Harry pojawił się tuż koło mnie i posyłając mi mordercze spojrzenie, zaczął się ubierać.

- No jesteście! - rzekła uradowana Mel, gdy otworzyła nam drzwi.

Odpowiedziałem na to śmiechem, a Hazz uśmiechnął się sztucznie. On serio myśli, że jak będzie zgrywał oschłego, to panna coś pojmie? Ja jestem za głupi na takie zabawy, wolę mówić wprost, co czuję.
A w tym momencie wyczuwałem zapach jedzenia, dochodzący z jadalni.

- Co to jakieś święto mamy? - odparłem odwieszając bluzę i poruszając nosem, na co mysiooka wybuchła śmiechem.
- Chciałam Was jakoś ugościć. - odpowiedziała ciepło. - Poza tym mam nadzieję, że będzie co później świętować. - dodała puszczając oczko i zerkając dyskretnie na Hazzę.

Jego twarz była pusta, kompletnie pozbawiona emocji. Gdy Mel spojrzała na niego, jej oczy od razu posmutniały, choć starała się to ukryć. 

~No ludzie, co się z wami dzieje?~

Podczas kolacji starałem się robić z siebie błazna, dużo żartowałem i się wygłupiałem. Melissa chichotała, Harry też od czasu do czasu się uśmiechał. Mimo to panowała dosyć sztywna atmosfera.

*Oczami Louisa*

Miałem niezły ubaw, obserwując reakcję Corwina. Chłopak krzątał się po całym domu i zaklinał, że za nic nie przeczyta tego listu. Za pierwszym razem wyrzucił go do kosza. Podrzuciłem kolejny. Drugi wylądował za oknem. Podesłałem nowy. Trzeci porwał na kawałeczki. Podałem mu jeszcze jeden. Ten machnął wprost w płomienie kominka. Chciało mi się śmiać na cały głos. Pajac myślał, że ma przed oczami wciąż jeden i ten sam list a nie jego kopie. Teraz rozumiem, po co Mel kazała mi się tak namęczyć.

Ostatnią kopertę zostawiłem mu na stole w kuchni. Corwin nie wytrzymał. Ze łzami w oczach sięgnął po nią i przeczytał dokładnie list. Jego twarz pobladła. Wiedziałem, że mam go w garści.

*Oczami Corwina*

Miałem dość ciągłego uciekania przed tym, co Lou ma mi do przekazania. Zebrałem się wreszcie w sobie i zdanie po zdaniu przeanalizowałem całą kartkę.

"Drogi Corwinie,

Chociaż za cholerę mi to nie pasuje, to wypadałoby jednak zachować odpowiednią formę listu, zatem - "Na samym początku pragnę Cię serdecznie pozdrowić."

Domyślasz się albo i nie, w jakim celu do Ciebie piszę. Trzy lata. Trzy cholerne lata tkwię w tym domu, tuż obok Twojego poukładanego istnienia. Trzy lata walczyłem z chwilami zwątpienia, czy faktycznie byłem na tyle głupi, by odebrać sobie życie. Trzy lata zadręczałem się tym, jak moja rodzina oceniła mnie jako tchórza i wolała wyrzucić mnie ze swej pamięci. A te trzy lata nie są moją winą, lecz Twoją!

Mimo wszystko nie chce mi się wierzyć, że to, co zrobiłeś, uczyniłeś z premedytacją. To raczej był efekt Twej głupoty, za którą zapłaciłem ja. Chociaż to Ty powinieneś sam rekompensować swe błędy.

Dlatego teraz za nie odpokutujesz. Nie obchodzi mnie w jaki sposób, ale przyznasz się do wszystkiego. Nie musi o tym wiedzieć od razu pół miasta. Ale powiesz o wszystkim moim rodzicom. Jestem zmęczony i pragnę już dosłownie świętego spokoju. Jeśli chcesz, bym i Twojego nie zaburzył, zrób to, o co proszę. Nie, to czego żądam! Inaczej będę Twoim stałym gościem.

Z pozdrowieniami, 
       Twój nieżywy przyjaciel, Lou."

Wraz z ostatnim przeczytanym przeze mnie słowem, jedna szklana jakby ożyła i sama spadła z kredensu. On tu był. I czekał na moją reakcję.

- Wygrałeś...

*Oczami Harry'ego*

Siedziałem cicho i obserwowałem, jak Mel wygłupia się z Niallem, zapominając całkowicie o mojej obecności. Z jednej strony czułem się szczęśliwy, móc obserwować każdy jej gest. To jak się uśmiecha, jak zakrywa dłonią usta. Jak poprawia niesforny kosmyk, opadający jej na twarz. To jak udaje obrażoną, podczas gdy oczy śmieją się jak szalone. Wszystkie, nawet najdrobniejsze rzeczy związane z nią napawały mnie radością. A z drugiej strony kipiała we mnie złość.

Bo czy Louisowi się powiedzie, czy też nie, ta kruszyna i tak odczuje to najboleśniej.

~A jeśli on jednak odejdzie... Co będzie z nami? Co ze mną i Mel? Co z samą dziewczyną?~

O nią bałem się najbardziej. Najgorszym momentem był ten, gdy moje obawy o moją miłość się potwierdziły...
______________________________________________________

No i udało się złamać wreszcie Corwina. A może to tylko jego gra? Może wcale nie ma zamiaru się przyznawać, tylko mówi tak, by Lou się odczepił? Kolacja u Mel też nie przebiega najlepiej. Jak myślicie, jak się to wszystko skończy? O jakich obawach wspomina Harry?


Witam Was w przedostatnim rozdziale ;) Każda opowieść ma swój koniec i my się do niego właśnie zbliżamy. Niedługo pojawi się ostatni rozdział, a potem już tylko epilog. Zatem po raz ostatni piszę Wam:

c.d.n.

Love You Xx



11 komentarzy:

  1. Płacze , płacze ! Serio to już przedostatni rozdział ? Serio ? O matko :o
    Co do tego rozdziału to Corwin ten pizda wreszcie pękł ! Jeeeeest ! Głupi gad xD ten no spyknij Hazze i mel ! XD
    @bielejewska xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny *.* ogólnie to założę się, że Corwin wymięknie. W końcu to Corwin. Ogólnie pewnie Louis odejdzie (i jak to mówię od 732624138 rozdziałów) powie by Hazz opiekował się Mel.

    Czekam na cd

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam łzy w oczach...
    Cholerka, Harry cierpi... :c
    Jej.. mam nadzieję, że to się jakoś ułoży..
    Kurcze. :c
    Genialny <3
    Czekam na next xx @luv_myy_harreh

    Ps. Zapraszam do mnie : one-step-closer-to-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. SCHODZĘ z krzesła jak to czytam <3 świeteeeeeny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam łzy w oczach nie z powodu wyników egzaminu, ale że już koniec opowiadania :'(
    Cudny *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. jeeeeeeeeeeejku!! <33 Płakać mi się chce na samą myśl o tym, ze to już koniec :// Na szczęście piszesz nowego bloga!!! <3 KOCHAM CIE!! <3 @Baska69 xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mogę uwierzyć, że to już koniec ;(
    Jestem bardzo ciekawa tego, czy Corwin się przyzna.. Oby tak ;)

    @luvbiiebah

    OdpowiedzUsuń
  8. Przedostatni?! Serio?! O nie, nie, nie...
    Wiedzialam, że ten dupek wymieknie! A żeby rodzice Lou kazali mu iść na komisariat, żeby siedzial.Ja w jego zachowaniu żadnej skruchy nie widzę ufhsfgsuf wkurza mnie. Nieeeeeeeeeeeeee, nie przeżyję no. Przedostatni? Jestem ciekawa, jak to sie wszystko potoczy. Mam nadzieję, że Harry się nią dobrze zaopiekuje haha xd A:*

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepraszam że z takim opóźnieniem, ale jestem ;-)
    Rozdział ... hmm... genialny? Nie znajduję słowa by opisać Twój talent.
    Najbardziej mi się chyba podobał list naszego ducha ;)
    Nie pozostaje mi nic innego jak tylko życzyć - jeśli to możliwe - jeszcze większej weny ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. czytam czytam i nagle...zawod rozzalenie.A to dlaczego?Bo sie skonczylo a ja nie chce zeby Lou odchodzil od Melissy :( Kurcze jak ona bedzie z Harrym to mi sie to nie spodoba...:( Ale twoja inwencja.Masz talent biore sie za czytanie drugiego ff twojego autorstwa .Buzka @MadameUnperfect z twittera

    OdpowiedzUsuń
  11. KOCHAM, KOCHAM, KOCHAM!!!
    PISZĘ WERSALKAMI, PONIEWAŻ TARGAJĄ MNĄ TAK OGROMNE EMOCJE <3
    Przepraszam, że komentuję dopiero teraz, ale nie miałam zbytnio czasu i siły. Ale chcę naprawić swój błąd ^^

    Rozdział jak zwykle fenomenalny <3 ale to wiesz na 100%. Wiesz, że ubolewam nad tym, bo chcę by Mel była z LouLou ^^

    Najbardziej podobało mi się jak LouLou pisał te listy *-*

    Kochana życzę Ci weny <3
    Twoja @FuckedMrsGrey

    Zapraszam do mnie na youdontknownothingaboutme.blogspot.com ^^

    OdpowiedzUsuń

Dopiero zaczynam więc każdy komentarz jest dla mnie motywacją do dalszego pisania, więc proszę, nie ignorujcie tego;) Jeśli chcecie być informowani na bieżąco, piszcie na mojego TT: @AnnaAbob93