Translate

środa, 28 sierpnia 2013

Chapter# 17 Torn...

                                                      *Oczami Melissy*

- Chyba mam pomysł. - rzekłam nie odrywając wzroku od sterty wycinków walających się po stole.

Chłopcy zdawali się milczeć wyczekując mojej odpowiedzi. Nawet Lou, który nie odstąpił mnie ani na krok siedział w tej chwili zniecierpliwiony.

- Słuchamy. - szepnął pocieszająco Harry.
- Cóż z tego, co wiem to ten cały obóz "Denver" w dalszym ciągu funkcjonuje.
- Zgadza się. - odpowiedział Niall. - Jego działalność zawieszono tylko na okres śledztwa w sprawie Louisa.... -dodał po chwili. - A co to ma do tego?
- Myślę, że jakiś poszlak najlepiej poszukać na miejscu zdarzenia. Obejrzeć ośrodek, popytać personel...
- Wiesz Mel.. - wtrącił Hazza. - To jest jakaś koncepcja, lecz myślisz, że to się uda?
- Co masz na myśli?- rzekłam nieco zdezorientowana jego reakcją.
- No bo... To było dość dawno. Myślisz, że ktokolwiek będzie pamiętał tamten turnus? A tym bardziej kojarzył, by działo się coś podejrzanego?
- Wiem, że to trudne. - rzekłam po chwili. - Ale zastanówcie się chwilę. - zerknęłam na twarze swoich towarzyszy. - Jeżeli uda się nam ustalić, że obóz nie jest dokładnie pilnowany a imprezy są naprawdę więcej niż szalone, będziemy mieć podstawy by twierdzić, że łatwo na teren ośrodka wnieść jakiekolwiek używki. A co za tym idzie, będziemy o krok bliżej od udowodnienia, iż śmierć Lou nie była śmiercią samobójczą.
- Genialne! - pisnął Niall, na co Harry mu przytaknął.

                                                     *Oczami Harry'ego*

Ta dziewczyna zdumiewała mnie z każdą chwilą. Była taka zaangażowana w tą całą sprawę, która dla niej z pewnością również była nie małym cierniem. I w dodatku wykazała się trzeźwym myśleniem i inteligencją.  Musiałem przyznać przed samym sobą, że Mel podobała mi się coraz bardziej. Jednak nie czas o tym teraz myśleć. Najważniejsza jest sprawa z Louisem. Jestem to winien swojemu przyjacielowi...

Omówiliśmy parę kolejnych szczegółów dotyczących domniemanej wyprawy i ustaliliśmy, iż więcej uzgodnimy po rozmowie Mel z jej matką - dziewczyna musiała uprzedzić przecież rodzicielkę o swych planach. W sumie to szkoda mi Melissy. Ma tylko matkę, która praktycznie cały czas spędza poza domem. Mel musi mieć nie lada siłę, by sobie z tym wszystkim radzi, co nie powiem, również mnie w niej urzeka.

Po skończonym planowaniu Melissa ugościła mnie i Horana skromnym obiadem, który sama w pośpiechu przygotowała. Niall był tak zadowolony z jej kuchni, że w podzięce zaoferował się pozmywać naczynia. Zostałem z nią sam w jadalni. Miałem okazję, by porozmawiać.

- Mel. - rzekłem niewinnie. - Mogę Cię o coś spytać?
- Jasne. - odparła brunetka, posyłając mi delikatny uśmiech.
- Co... Co myślisz o miłości? Takiej wiesz, od pierwszego wejrzenia, na przykład od pierwszego wejrzenia.

~Szlak, plącze się jak małe dziecko.~

Mel chwilę milczała i zacząłem żałować tego pytania. Jednak zaraz ocknęła się ze swych przemyśleń i zwróciła się do mnie.

- Kiedyś miałam taką miłość za czystą fikcję. Wymyśliłam nawet sentencję: " Miłość jest jak kwiat - rozwija się powoli a niepielęgnowana umiera." Uważałam, że miłość od pierwszego wejrzenia nie istnieje, bo by kogoś pokochać, trzeba tą osobę nieco poznać.
- A teraz zmieniłaś zdanie?- zapytałem zaciekawiony jej słowami.
- No można tak powiedzieć. Straciłam głowę dla kogoś, kto od dawna nie istnieje. Przez to nigdy go całkowicie nie poznam, ale mimo to pragnę jego bliskości. Myślę, że to jest moja miłość od pierwszego wejrzenia. - dodała lekko się rumieniąc.

Słuchałem w milczeniu jej wypowiedzi. Pochłaniałem z zachwytem każdy wypowiedziany przez nią wyraz. I dopiero dotarł do mnie sens jej słów. Jej serce było już zajęte. I to przez ducha mojego najdroższego kumpla.

- Harry?- spytała po chwili Mel.
- Yhm? - jęknąłem. - Wybacz, zamyśliłem się nad tym, co mówisz.
- Pytałam, czemu akurat o to spytałeś. - rzekła cicho.
- A tak po prostu. - skłamałem. - Byłem ciekaw Twojego punktu widzenia. - cholernie oszukiwałem, ją a przede wszystkim samego siebie.
- Rozumiem. - odparła, posyłając mi jeden ze swych słodkich uśmiechów.
- Mogę mieć jeszcze jedną prośbę?
- Jaką? - spytała zaciekawiona.
- Naucz mnie rozmawiać z Lou..
- Harry...
- Proszę.. - jęknąłem błagalnym tonem.
- Ja sama nie wiem, jak to robię. - rzekła, lecz widząc mój smutek dodała po chwili. - Ale mogę porozmawiać o tym z Lou i pewnie razem coś wymyślimy.

Byłem uradowany jej propozycją. Od razu zerwałem się z miejsca i dałem dziewczynie całusa w policzek.

- Wow! Na chwilę Was zostawić nie można, bo już Was do siebie ciągnie. - odezwał się głos Nialla, który wychylał się z kuchennego progu.

Spojrzeliśmy na siebie z Mel i zaczęliśmy się śmiać, wkrótce do naszego rechotu dołączył się i żarłok.

Razem w trójkę obejrzeliśmy jakieś filmy, które kończyły się na sprzeczkach, gdyż ja z Niallerem nieustannie je komentowaliśmy, co doprowadzało dziewczynę do szału. Kiedy nadszedł późniejszy wieczór, zaproponowałem wszystkim wspólne wyjście na miasto.

- A gdzie chcesz iść? - spytała Mel.
- No nie wiem... Zawsze chodziliśmy do tego samego klubu. - rzekłem. - Wiesz, o którym mówię Niall? - zwróciłem się do blondyna.
 - Jasne! - odpowiedział pełen entuzjazmu. - To świetna myśl!
 - Co Ty na to? - zwróciłem się do dziewczyny, posyłając jej błagalne spojrzenie.
- Bo ja wiem?... - odparła nie do końca przekonana.
- Oj daj spokój! - wtrącił Horan. - Nie daj się prosić! Przecież będziesz tam z nami.
- I to mnie właśnie przeraża. - odrzekła Mel, na co ja wybuchnąłem śmiechem. - Niech Wam będzie, ale dajcie mi się wyszykować, tak się nigdzie nie pokażę.

Dla mnie we wszystkim wyglądała świetnie, ale przystałem na jej prośbę. Rozsiedliśmy się z miską chipsów razem z Niallerem z powrotem przed TV, a Mel w tym czasie pomaszerowała na górę.

                                                       *Oczami Melissy*

Weszłam do pokoju i zrezygnowana stanęłam przed otwartą szafą. Wtedy poczułam ciepłe dłonie na swej talii. Odwróciłam się i ujrzałam moje kochane lazurowe tęczówki.

- Co piękna, pewnie nie wiesz co ubrać? - zaśmiał się Louieh.
- Yhym.. - mruknęłam, wtulając się w chłopaka, na co ten oplótł mnie swym ramieniem.

Po całym dniu spędzonym z tymi wariatami mieliśmy w końcu chwilę dla siebie. Miałam przez to nawet trochę wyrzuty sumienia. Owszem wcześniej ustalaliśmy, jak pomóc Lou, ale teraz chłopcy wyciągali mnie na imprezę i zrobiło mi się głupio, że zostawię tu Louisa.

- Ta będzie śliczna. - rzekł brunet,  zawieszając swój wzrok na mojej szafie.
- O czym mówisz?- odparłam zdezorientowana.
- O tej sukience. - mruknął ciepło. - Ubierz tą, w niej będziesz wyglądać cudownie. - wskazał na miętową sukienkę z koronkowymi rękawami i rozkloszowanym dołem.

Wzięłam ją do ręki, dobrałam parę dodatków i już miałam się iść przebrać, gdy stanęłam naprzeciw młodzieńca i szepnęłam.

- Nie masz mi tego za złe?
- Niby co?- rzekł, szeroko się uśmiechając.
- No.. że ja z nimi idę... A Ty.. - spuściłam wzrok.
- Ależ Kochanie. - odparł widocznie rozbawiony, po czym uniósł mój podbródek, by spojrzeć mi w oczy. - Należy Ci się trochę rozrywki. Gdybym żył sam bym Cię gdzieś zabrał.
- Czyli nie gniewasz się? - spytałam onieśmielona jego błękitnymi tęczówkami.
- Nic a nic. Poza tym wychodzisz z moimi najlepszymi przyjaciółmi, przynajmniej wiem, że będziesz bezpieczna.

Nie odpowiedziałam już nic tylko obdarowałam Louisa czułym pocałunkiem.  Potem szybko przebrałam się w wybraną przez Louieh'go kreację i zeszłam do czekających na mnie chłopaków.


                                                     *Oczami Harry'ego*

Kiedy Mel schodziła po schodach, dech zaparł mi w piersi. Rozpuszczone długie włosy zdawały się powiewać niczym welon z każdym jej krokiem. Delikatny, ledwo widoczny makijaż dodawał jej świeżości a wszystko podkreślała piękna jasnozielona sukienka i czarne szpilki. Wyglądała jak nimfa leśna.

- To co idziemy? - odparła słodko, po czym narzuciła cieniutki czarny sweterek na swe wąziutkie ramiona.
 - Yeah! Party Time! - wypalił ni stąd, ni zowąd Niall, na co wszyscy zanieśliśmy się śmiechem.


Droga do klubu zajęła nam około pół godziny. Potem z jakiś kwadrans staliśmy w kolejce, gdyż tego wieczoru lokal był przepełniony ludźmi. Gdy weszliśmy do środka, zajęliśmy miejsca przy samym barze, by nie musieć kroczyć przez pół parkietu z drinkami. A tych zdecydowanie trochę poszło. Niallowi oczywiście po alkoholu włączyła się głupia gadka - jeszcze głupsza niż na co dzień, co mnie i Mel dostarczało nie lada rozrywki. Później mój umysł był skupiony zupełnie na czym innym.

W pewnym momencie Mel poderwała się z siedziska i posyłając mi uśmiech ruszyła w stronę parkietu. Po chwili mogłem podziwiać, jak jej drobne ciało oddaje się rytmowi muzyki. Nie obchodził mnie tłok panujący w klubie. Dla mnie istniała tylko ta wesoło pląsająca dziewczyna w zielonej sukience. Mel długo nie czekała z kolejnym ruchem i nim się zorientowałem, byłem tuż obok niej na środku sali. Momentalnie oddaliśmy się chwili i ciesząc się swym towarzystwem tańczyliśmy przy kolejnych piosenkach.

Kiedy nieco się zmęczyliśmy, ja powróciłem na wcześniejsze miejsce a Mel uprzedziła, że idzie do łazienki. Kiedy doszedłem do baru, zorientowałem się, iż brakuje mi tu zachlanych niebieskich tęczówek blondyna. Na szczęście nie musiałem długo  szukać, bo zauważyłem jak pląsa między tłumem z jakimiś znajomymi. Rozsiadłem się wygodnie i popijając swojego drinka, śmiałem się z zachowania żarłoka.

Czas mijał, a Mel nie wracała. Zaniepokojony nieco tym faktem postanowiłem jej poszukać. Nialla pozostawiłem samemu sobie, on sobie poradzi. Zmartwiło mnie to, że ani na parkiecie ani w pobliżu łazienek nie znalazłem dziewczyny. Wyszedłem na zewnątrz, by spróbować do niej zadzwonić. W tym momencie ujrzałem zapłakaną twarz brunetki, która się z kimś szarpała. Widać było, że jej dręczyciel również ledwo trzyma się na nogach. Szybkim krokiem ruszyłem w stronę tej dwójki. W świetle ulicznym dojrzałem twarz napastnika.

- Corwin!?

~No to miarka się przebrała.~
___________________________________________________________________

Znajomość między Hazzą , Niallerem i Mel zdaje się zacieśniać. Lecz Harry zrozumiał, że Mel już kogoś kocha.. Podda się, czy postanowi zawalczyć o swoją miłość? I o co tym razem chodzi Corwinowi?

c.d.n.

5 komentarzy:

  1. Loczek czuje coraz to większą miętę do Mel... hm... aż ciekawa jestem jak poradzi sobie z tym, iż Mel kocha Lou. Jednak wydaje mi się, że dalej będzie próbował walczyć o miłość Melissy.
    ej dobra, wkurzyłam się jak przeczytałam, że Mel płacze... płacze przez Crowina! -.- ugh... mało go ff, ale i tak mega działa mi na newy :)
    czekam na kolejny rozdział i jestem ciekawa, czego Corwin chciał od Melissy, że znaleźli się aż na zewnątrz lokalu.
    buziaki,
    @posiij xx

    OdpowiedzUsuń
  2. U przyjaźń Hazzy i Mel się zacieśnia . Ten Pizda Corwin mnie wkurwia . Niech pijany Niall mu najebie xD a Harry mu niech dokopie xD
    @bielejewska czeka na c.d ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. G-E-N-I-A-L-N-E ! kobieto jak ja kocham to opowiadanie ♥ już nie mogę się doczekać NEXTa ♥

    pozdrawiam i weny życzę kochana ♥
    @Czekolakda1D

    OdpowiedzUsuń
  4. O ja pierdziele kobieto! Nie było mnie dwa dni a ty tu tak beze mnie szalejesz? *-* hahah xD nie można tak beze mnie! LOL
    Okej do rzeczy. Rozdziały (bo 16 nie chciało mi sie skomentować xD leniwa ja xd) są takie ubiedbiude że po prostu głowa mała! No kobieto to jest niesamowite! No i co że ty masz 19 lat i jesteś doświadczona skoro ty dopiero zaczynasz i jesteś byufbidsk *_________* niesamowita w tym co robisz!
    Życzę weny i czekam na nn! <33 kc xx

    OdpowiedzUsuń
  5. PER-FECT, Ty to masz talent xD
    Nie lubię Corwina -,- działa mi na nerwy, z nim stale są jakieś kłopoty :/
    Nie mogę się już doczekać kolejnej części, jestem ciekawa co ten dupek zrobił Mel :/
    Gorąco pozdrawiam :D
    @Lusiaax

    OdpowiedzUsuń

Dopiero zaczynam więc każdy komentarz jest dla mnie motywacją do dalszego pisania, więc proszę, nie ignorujcie tego;) Jeśli chcecie być informowani na bieżąco, piszcie na mojego TT: @AnnaAbob93