Translate

wtorek, 27 sierpnia 2013

Chapter#16 Wszystko zmierza ku lepszemu...?!

                                                        *Oczami Melissy*

Kładłam się zmęczona do łóżka, przytulając się do leżącego już na nim Louisa. W głowie wciąż brzmiały mi jego słowa.

~Kocham Cię.~

To sprawiało, że mam motylki w brzuchu. Powierzyłam mu swoje serce, a on go nie odtrącił. Szkoda, że to nie takie proste byśmy mogli być ze sobą... Ale mam nadzieję, że jakoś się wszystko ułoży.

                                                        *Oczami Louisa*

Ostatnio chodzę nakręcony jak korbka. No bo tyle się w sumie dzieje - przyjazd Harry'ego, rozmowa z Mel... Choć jestem pełen obaw to z coraz większym uśmiechem spoglądam na jutro.

Słońce rozjaśnia sypialnię, jego pojedyncze promyki wkradają się po łożu i delikatnie pieszczą twarz dziewczyny wtulonej we mnie. Kocham takie poranki. Zszedłem na dół i jak zazwyczaj miałem zamiar przygotować Melissie coś do zjedzenia. Wtedy speszył mnie dzwonek do drzwi. Z początku pomyślałem, że to matka Mel, lecz przypomniałem sobie jak wczoraj wieczorem dzwoniła, że póki co nie wraca do domu.  Więc kogo tu niosło o tej porze?  Zbliżyłem się do okna i automatycznie zrobiło mi się ciepło na sercu. Ujrzałem tą samą burzę kasztanowych loków i szmaragdowe oczy. Co sprawiło mi większą radość, to złociste włosy i morskie oczy chłopaka stojącego obok.

~Niall... Wiadomo, gdzie przebywa Hazz.~

Nie zastanawiając się dłużej, pobiegłem na górę zbudzić Mel. Kiedy zajrzałem do środka, jej delikatne, skąpane słońcem ciało i rozlane na poduszce długie loki sprawiały, że dłuższą chwilę napawałem się tym widokiem. Dopiero ponowny dzwonek do drzwi uświadomił mi, po co tu wtargnąłem.

- Mel, pobudka. - rzekłem czule głaszcząc piękną po policzku.
- Mhm.. - wymruczała słodko.
- No dalej księżniczko. Masz gości a ja akurat nie otworzę im drzwi. - rzekłem nieco rozbawiony jej zaspaniem.
- Gości? -  wyszeptała, leniwie otwierając powieki.
- Harry przyszedł. Z Niallem.
- Cholera! - Mel wybałuszyła oczy, po czym okryła się za dużą bluzą i zbiegła pędem na dół. Ja tylko się zaśmiałem i ruszyłem w jej kierunku.

                                                    *Oczami Harry'ego*

- Nie tak gorączkowo stary. - rzekł markotnym tonem Niall, widząc moje zniecierpliwione pukanie i dzwonienie do drzwi.
- No bo mogłaby już otworzyć. - burknąłem pod nosem.
- Wiesz, normalni ludzie o tej porze śpią. Gdyby nie Ty ja również dalej wtulałbym się w swoją mięciutką pościel. - marudził, ziewając.
- Frajer. - rzekłem na co blondyn posłał mi surowe spojrzenie. Bynajmniej próbował mi takowe posłać, lecz w efekcie tylko przymrużył oczy i przysypiając na moim ramieniu ziewnął.

Poderwał się jak oszołomiony w momencie, gdy drzwi w końcu się otworzyły i w progu stała, również nie do końca wyspana Mel. Ryknąłem śmiechem na reakcję żarłoka, po czym uśmiechnąłem się radośnie i zwróciłem się do dziewczyny.

- Dzień dobry, Mel. Możemy wejść?
- Jasne. Tylko daj mi chwilkę... - rzekła pewnie nieco zakłopotana swym wyglądem. Choć dla mnie wyglądała uroczo w dużej bluzie, starym topie i szortach. - Wiesz, gdzie jest salon. - dodała, uśmiechając się słodko.
- A lodówka?.. - spytał, jeszcze nie do końca wybudzony Niall.

Mel popatrzyła na niego jak na wariata, na co ja zaniosłem się śmiechem. Dziewczyna nie pozostała mi dłużna i również się śmiejąc rzekła do blondyna.

- Cóż zapewne tam, gdzie jest kuchnia. Poradzisz sobie, czy pokazać?

Niall chyba wreszcie zaczął kontaktować, gdyż od razu się zaczerwienił, na co ja i Mel wybuchnęliśmy jeszcze większym śmiechem. W końcu Melissa udała się na górę, by się odświeżyć a ja zaciągnąłem Niallera do salonu.

- Cześć Lou. Wiem, że tu jesteś. - szepnąłem ledwo słyszalnie. Czułem to samo ciepło wewnątrz siebie, co poprzedniego wieczoru. Wiedziałem, że tu był.
- Mówiłeś coś? - spytał blondyn wracający z wielką porcją płatek. Kiedy ten pajac przekradł się do kuchni?
- Jesteś niemożliwy. - zaśmiałem się, patrząc  pełny na talerz.

                                                      *Oczami Melissy*

Wbiegłam jak oparzona z łazienki do pokoju i wyciągnęłam pierwsze lepsze ciuchy z szafy. Kątem oka zauważyłam, że Lou też tu jest więc odwróciłam się do niego i spytałam.

- Kim jest tamten chłopak?
- Hm? Aa.. Niall, nie wspominałem Ci o nim? - spytał nieco zaskoczony moją reakcją.
- Nie przypominam sobie.
- To mój drugi najlepszy kumpel. Razem z nim i Hazzą trzymaliśmy się razem we trójkę. Wiesz wypady do kina, gra w piłkę.. Takie tam.
- Ale po co Harry go przyprowadził?- zapytałam, zapinając guzik od spodni.
- Pewnie się zaraz dowiemy. - odrzekł, całując lekko me usta.

Zeszliśmy na dół, gdzie zobaczyłam szczerzącego się Loczka i jego kumpla, który wpierniczał miskę płatek. Mimo, iż samej burczało mi w brzuchu to nie mogłam się nie śmiać z tego widoku.
Przysiadłam się do swoich gości, a Lou zajął miejsce tuż za mną. Wciąż przyglądając się jedzącemu blondynowi zwróciłam się do Hazzy.

- Co Was tak wcześnie sprowadza?
- Cóż, uznałem, że wypadałoby wtajemniczyć we wszystko Nialla. - rzekł wskazując na młodzieńca siedzącego po jego prawej stronie. - Oraz by określić jakiś plan działania.
- Tak ogólnie to miło mi Cię poznać. - wtrącił żarłok, który starł rękawem resztę mleka ze swojej twarzy.
- Ciebie również Niall.- rzekłam ciepło, po czym wróciłam do rozmowy z Harry'm. - To od czego właściwie zacząć?
- Lou... On tu jest, prawda?..
- Jasne. I cieszy się, że Was widzi.
- Chciałbym, żeby dał jakiś znak... By pokazał Niallerowi, że jest.
- A co nie dowierzasz, że mówię prawdę? - mój wzrok spoczął teraz na wesołkowatym blondim.
- Ja chcę po prostu zobaczyć ten numerek z pieniążkiem. To musiało być świetne.
 -rzekł szczerząc się głupkowato, na co my zareagowaliśmy śmiechem. Nawet Lou nie mógł powstrzymać swego rechotu.

Spojrzałam na bruneta stojącego za moimi plecami, po czym wydobyłam z kieszeni miedziany krążek i wyciągnęłam go w stronę Louisa. Po chwili znów mogłam ujrzeć, jak moneta przelatuje wzdłuż pokoju i następnie spoczywa w dłoni Nialla. Z twarzy blondyna zniknęło rozbawienie a pojawiło się wzruszenie.

- Louis.. - jedyne co umiał wyszeptać.

                                                             *Oczami Nialla*

Kiedy poprzedniego wieczoru ujrzałem Stylesa, który jednocześnie był rozbawiony i miał spuchnięte od płaczu łzy, pomyślałem, że koleś zwariował. Gdy w końcu opowiedział mi o całym zajściu, o tym, że rzekomo objawił mu się Lou, stwierdziłem, że do reszty oszalał. Nie, bym posądzał Hazzę o kłamstwo, no ale duch? Ja w takie rzeczy nie wierzę.. Bynajmniej nie wierzyłem. Do momentu, kiedy w mej dłoni znalazł się ten mały pieniążek a ja poczułem ciepły dotyk na swej dłoni, choć nikt faktycznie jej nie trzymał.

Wtedy zrozumiałem, iż to wszystko prawda. Louis naprawdę szukał z nami kontaktu. I wcale nie chciał odbierać sobie życia. Ile dałbym za to, by się dowiedzieć, jak mu teraz pomóc...

Siedziałem tak chwilę oszołomiony i wpatrywałem się tępo w konwersację między Mel a Harry'm. Nie skupiałem się zbytnio na tym, o czym mówili. Zainteresowało mnie ich zachowanie. Harry patrzył na nią tym swoim błyszczącym spojrzeniem i co chwilę ukazywał swe dołeczki. Chyba Mel naprawdę wpadła mu w oko. Dziewczyna posyłała mu słodki uśmiech, lecz jej wzrok zdawał się błądzić po pokoju. Czyżby za Louisem?.. Kiedy otrząsnąłem się ze swych przemyśleń, wtrąciłem się do rozmowy pomiędzy tą dwójką, pytając.

- To co teraz zrobimy?

Wydawali być się nieco zdezorientowani moim pytaniem, lecz po chwili, gdy zdali sobie sprawę, czego ono dotyczy, Mel zerwała się na równe nogi i sięgnęła do komody po mały zardzewiały kluczyk. Następnie odwróciła się do mnie i Hazzy, po czym rzekła ciepło.

- Chodźcie za mną.

Usłuchaliśmy jej prośby i za chwilę znaleźliśmy się na podwórzu, z tyłu domu. Naszym oczom ukazała się stara altanka, którą właśnie usiłowała otworzyć mysiooka. Tak nazwałem jej oczy, ze względu na ich niesamowity szaroniebieski odcień. Kiedy uporała się w końcu z kłódką poleciła zarówno mi jak i Harry'emu wejść do środka. Gdy to zrobiliśmy, momentalnie zamarłem.

 ~Ciało dwudziestojednoletniego Louisa Tomlinsona znaleziono w jego pokoju... Uznano, że chłopak popełnił samobójstwo...~

Te wszystkie wycinki... Na każdym to samo.... Każdy mówił o jego śmierci... Spojrzałem na Hazzę. Widać, że bolało go to, co widział. Zrobiło mu się nawet słabo i gdyby nie moja reakcja, pewnie wylądowałby na ziemi.

- Tu poznałam prawdę. - rzekła po chwili Mel. - Tu dowiedziałam się, że Lou jest, kim jest. - dodała smutno.
- Ale po co nam to pokazujesz? - odpowiedziałem, wciąż oszołomiony tym widokiem.
- Bo myślę, że czytając to wszystko moglibyśmy się czegoś dowiedzieć. Odnaleźć jakąś poszlakę, cokolwiek...
 - Świetna myśl. - odezwał się, nieco uspokojony Harry.

Potem w trójkę pościągaliśmy wszystkie artykuły ze ścian i udaliśmy się z nimi z powrotem do salonu. Praktycznie resztę dnia spędziliśmy na ich analizie. Kiedy zaczynałem wątpić w sensowność tego, co robimy, usłyszałem głos Melissy.

- Chyba mam pomysł.
_______________________________________________________________________________

W końcu Mel, Hazz i Niall przeszli z rozmów na czyny. Czy stare teksty okażą się jakąkolwiek poszlaką? I gdzie w tym wszystkim pojawi się Corwin?

c.d.n.

P.S. Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam i że ten rozdział do najlepszych ani najdłuższych nie należy ale ostatnio miałam trochę problemów. Teraz postaram się pisać częściej;) I dziękuję z tyle komentarzy pod poprzednim rozdziałem - to wiele dla mnie znaczy! xx

                                      

7 komentarzy:

  1. awwwww jest cudaśny ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. wspaniały rozdział , CHCE JUŻ KOLEJNY
    @bielejewska

    OdpowiedzUsuń
  3. I co Ty mi pisałaś na tt, że to nie jest najlepszy rozdział i że go zepsułaś, Ty kłamczucho !? ŚWIETNY JAK ZWYKLE ! MATKO JAK JA KOCHAM TO OPOWIADANIE ! JEST TAKIE ORYGINALNE I WYJĄTKOWE ♥ AWWW.. no ja ich po prostu kocham tylko mam nadzieję, że Hazza się nie zakocha w Mel, bo co będzie z Lou ?! ;'c
    Z niecierpliwością czekam na NEXT ♥
    powodzonka i weny kochana ♥
    @Czekoladka1D

    OdpowiedzUsuń
  4. to opowiadanie jest cudowne :) czekam ...

    OdpowiedzUsuń
  5. oraz częściej zastanawia mnie co będzie miedzy Hazzą i Mel, bo Loczuś coś za bardzo szczerzy się do Melissy :D
    i jestem cholernie ciekawa, jak to będzie z rozwikłaniem zagadki odnośnie śmierci biednego Lou :c czekaaaaaam z niecierpliwością Aniu :*
    @possiij

    OdpowiedzUsuń
  6. Już myślałam, że bedzie to nudne jak tylko wszyscy uwierzą w istnienie Louisa jako ducha, ale ty potrafisz zaskakiwać. Tak trzymaj!
    ;-)

    OdpowiedzUsuń

Dopiero zaczynam więc każdy komentarz jest dla mnie motywacją do dalszego pisania, więc proszę, nie ignorujcie tego;) Jeśli chcecie być informowani na bieżąco, piszcie na mojego TT: @AnnaAbob93